Daleki wujek Dracula ucinał sobie drzemkę podczas moich odwiedzin, ale nie pozwolił, bym się nudziła.
Rumunia to kraj pełen kontrastów. Na głównej drodze napotkacie leniwie kroczące krowy, mijające się z Maybachami. Zachwyci Was architektura, jednak mina Wam zrzednie, gdy zobaczycie, że zabytki pokryte są całkiem współczesnym graffiti.
A jeśli udacie się w Karpaty, będziecie oczarowani. Uważajcie na niedźwiedzie na szlaku! Nie żartuję!
Ten kraj wielokrotnie mnie zaskakiwał.
Czego dowiedziałam się o sobie w Rumunii?
Nie smakuje mi mamałyga.
Potrafię dogadać się po hiszpańsku, mimo że dotąd wydawało mi się, że wszystko, co potrafię powiedzieć w tym języku, to „no hablo español”.
Jest dla mnie nadzieja. W tym kraju komary gryzą wszystkich, tylko nie mnie. Liczę, że dotrą do Polski.
Nie dziwi mnie już niedźwiedź czy wilk na szlaku. Świnia tak.
Mogłabym jeszcze wymieniać i wymieniać…
Celem podróżowania jest poznawanie miejsc, lecz tak naprawdę przede wszystkim poznajemy siebie.
To, jaką książkę wybrałam na tę podróż, nie powinno Was zaskoczyć. Po wielu latach wróciłam do „Draculi” Stokera.