NA GRUDNIOWE WIECZORY

NA GRUDNIOWE WIECZORY
Jaką lekturę polecacie na długie, grudniowe wieczory?
Ostatnio czytam dużo mniej i wolniej, niżbym chciała. Przy mojej hiperaktywności niekiedy trudno znaleźć choć dziesięć minut na relaks z książką, toteż staram się dobierać lektury tak, by czas na nie poświęcony, nie okazał się stracony. W ostatnich tygodniach sięgnęłam i polecam Wam:
👉 „Uznanie” W&W Gregory’ego. To nie jest łatwa książka, zwłaszcza dla rodziców. Zgniecie, przeżuje, wzbudzi wątpliwości co do słuszności decyzji, jakie podejmujemy wobec naszych dzieci, ale też wyjaśni, czym w istocie są podyktowane. To książka o tym, jak powielamy schematy, jak zamieniamy się w swoich rodziców i kopiujemy te ich zachowania, których kiedyś nienawidziliśmy – zmienia się tylko ich forma, nie treść. Powieść opowiada o relacji Jana Sikory (wdowca, trenera judo) i jego syna Michała. To historia rywalizacji pomiędzy tymi dwoma tak różnymi pod wieloma względami mężczyznami, o zyskiwaniu tytułowego uznania. Gregory bardziej niż przekonująco nakreślił portret psychologiczny obu bohaterów (spotkałam się nawet z opinią, że książki nie mógł napisać ktoś, kto sam tego nie przeżył, co tym bardziej dowodzi kunsztu autora), a ja początkowo dałam się nabrać Janowi, jego klarownym zasadom, „zero-jedynkowości” myślenia i współczułam „wyrodnego” syna. Jednak im głębiej wchodziłam w lekturę, tym bardziej bohater mnie irytował, tym mocniej rozumiałam motywację młodszego z Sikorów. Myślę, że powieść pobudzi do podobnej refleksji nie tylko mnie. I nie chodzi tu o bicie się w pierś, że nie jest się rodzicem idealnym, ale o zrozumienie i wybaczenie sobie niedoskonałości, a przede wszystkim o otwarcie się na świat dziecka.
👉 „Powróconych” Abdulrazaka Gurnaha – o autorze zrobiło się naszym kraju głośno dopiero za sprawą uhonorowania go literacką Nagrodą Nobla, a mnie cieszy, że w Polsce pojawiają się jego kolejne powieści. Nagrodę przyznano za „bezkompromisową i pełną empatii analizę konsekwencji kolonializmu i losu uchodźcy w otchłani pomiędzy kulturami i kontynentami” (www.nobelprize.org). Pomimo powagi tematu książkę czyta się zaskakująco lekko. Gurnah oddaje rzeczywistość zwykłych mieszkańców Afryki Wschodniej na początku XX wieku, ich życie, na które oczywisty wpływ wywiera wojna. Jednak największe znaczenie dla jednostki mają nie wydarzenia „wielkiego świata”, ale osoby, które spotka na swojej drodze. Dostrzegamy więc i przemoc, i współczucie, i troskę, i wyzysk, i miłość, i zazdrość, czasem czystą nienawiść; autor ukazuje całą paletę postaci, które mogą uczynić życie bliźniego lepszym lub mu je zupełnie obrzydzić. Wiecie, co mnie zaskoczyło? To, że dramatyczne, wręcz makabryczne sceny opisane są tu tak, że pomimo wewnętrznej niezgody na te wydarzenia ma się ochotę tylko pokiwać głową i uznać „czasem to tak po prostu wygląda”.
A teraz zatapiam się w opowieściach, jak obiecuje napis na okładce, niekoniecznie na dobranoc. Czytaliście już „Nocne Mary”?
 
fot. Rafal_krowka_photography

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *