Odyseja Antonińska

Odyseja Antonińska

Jak myślicie, czy w podróż do krainy Drakuli należy spakować do plecaka srebro, czosnek i osikowe kołki? 🦇🧛‍♂️
„Dostrzegasz rzeczy, których nikt nie zauważa” – to zdanie usłyszałam po wygłoszeniu prelekcji o poszukiwaniu inspiracji w Rumunii. Pozwalam sobie wstawić je tutaj – niejako w pamiętniku mojej podróży literackiej – by wracać do niego w chwilach, kiedy zaczynam wątpić, czy droga, którą obrałam, jest słuszna.
Odyseja Antonińska – dla mnie po raz pierwszy. Zawsze w terminie, w którym odbywał się festiwal, miałam plany niepozwalające mi wziąć w nim udziału. Tym razem jako włóczykij z natury mogłam nie tylko posłuchać historii innych osób, ale i podzielić się własną. Przyznaję, format wydarzenia, jego rozmach, publiczność – oczekująca czegoś innego niż ta, z którą spotykam się na wydarzeniach literackich, i to w takiej liczbie! – sprawiły, że miałam niezłą tremę. Ale historie popłynęły… i o Drakuli, i o pasterzu Balei, i o księżniczce zaklętej w kwiat słonecznika… I kilka innych, zupełnie nienawiązujących do rumuńskich legend, ale pokazujących, czego można spodziewać się w tym kraju kontrastów i absurdów.
Dziś myślę, że jeszcze tyle bym chciała Wam o nim opowiedzieć .
Dziękuję organizatorom za zaproszenie, dziękuję wszystkim, którzy po prelekcji zarzucili mnie gradem pytań. Liczę na jak najwięcej wspólnych podróży – nie tylko do krain literackich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *