Katowice – szkoda, że nie w nieskończoność
Moi Drodzy, wróciłam z Katowic. Byłam w tym mieście pierwszy raz od wielu lat (nie licząc lotniska), tym razem w innych okolicznościach niż zazwyczaj – przyjeżdżałam tu tylko na koncerty. Mimo to trasa do Filii nr 11 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach wydawała mi się niespodziewanie znajoma i, choć praktycznie nie znam miasta, przynajmniej o dwóch budynkach mogłam powiedzieć, że nie są mi obce. Kasia, która prowadziła spotkanie autorskie, uświadomiła mi, że jeśli pójdę jeszcze trochę prosto, dotrę do Spodka… Ciągnie wilka do lasu 😅.
Nie dotarłam, bo ani plan nie był taki, ani nawet nie miałam chęci, bowiem rozmowa, która odbyła się w bibliotece, okazała się tak zajmująca, że spotkanie przedłużyło się niemal do dwóch godzin, a myślę, że chętnie poruszyłybyśmy jeszcze wiele wątków.
Z kronikarskiego obowiązku 😉 wrzucam Wam tu kilka zdjęć z wczorajszego wieczoru, kiedy to z Martą Sobiecką mogłyśmy porozmawiać m.in. o naszych książkach, o kulturze japońskiej, polskim folklorze i znaleźć jeszcze więcej niż dotychczas łączących nas rzeczy.
Wielkie podziękowania dla Was, Drodzy Czytelnicy, którzy zechcieliście wziąć udział w tym spotkaniu, za Wasze pytania i energię, która pozwoliła nam przedłużać dyskusję (szkoda, że nie w nieskończoność 😉). Dziękuję organizatorom za zaproszenie, Kasi za umiejętne połączenie światów mojego i Marty.
Szczególne podziękowania kieruję do Karoliny z Pulp Books – za kołderkę i twarożek. A reszta niech zostanie w Vegas. Tfu, na Śląsku.😉