Oto historia tego, jak moja przyjaciółka nie dostała prezentu na urodziny.
Niekoniecznie prawdą jest to, że „z jakim przestajesz, takim się stajesz”. Raczej wybieramy podobnych sobie ludzi, a przynajmniej takich, z którymi mamy coś wspólnego, by nam towarzyszyli w życiu. Nie będzie zatem niespodzianką, jeśli stwierdzę, że większość moich znajomych to książkoholicy i nie muszę się martwić tym, czym ich przy różnych okazjach obdarowywać. Czasem problem nastręcza jedynie wybranie odpowiedniej książki, a przynajmniej kupienie takiej, jakiej jeszcze nie posiadają.
Gdy natrafiłam na jednym z instagramowych profili na recenzję „Miasta nietoperzy” Dario Fo, wiedziałam, że ta książka będzie idealnym prezentem dla Ł. Okazało się jednak, że nie matej pozycji w księgarniach i mogę co najwyżej zakupić ją z drugiej ręki. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, że książka już przeczytana ma wyjątkową wartość, gdyż skradła skrawek duszy czytającego ją. W każdym razie ani zżółknięte kartki, ani lekko wytarta okładka nie mogłyby stać się powodem, przez który Ł. nie otrzymałaby swojego egzemplarza danego tytułu. A jednak do dziś „Miasto nietoperzy” do niej nie dotarło…
Gdy w końcu otrzymałam przesyłkę, zerknęłam na pierwszą stronę książki, potem na drugą, urodziny Ł. minęły, a ja zatonęłam w lekturze.
Dario Fo (1926-2016) to włoski satyryk, reżyser, kompozytor, pisarz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Całe jego życie to materiał na powieść. Nawet mafia wydała na niego wyrok śmierci, o czym jednak nie przeczytacie w „Mieście nietoperzy”. Ten zbiór krótkich opowiastek obejmuje dzieciństwo i młodość autoraspędzone przy granicy Włoch ze Szwajcarią. Fo opisuje minione czasy, nie szczędząc zabawnych anegdot, czasem pokpiwając sam z siebie (któż z nas nie był młody i nie robił głupot?), w swych historiach uśmiecha się do wspomnień i wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Przez żarty przemyca mądrości życiowe, niby tak nam doskonale znane, ale jednak warte przypomnienia. Poważniej, bardziej refleksyjnie robi się, gdy docieramy do okresu II Wojny Światowej, choć i tu nie brakuje humoru. Życie nie szczędziło autorowi doświadczeń, jednak sposób, w jaki do nich podchodził, zwłaszcza dystans do samego siebie, pozwolił na zbudowanie wciągających historii, bazując na zdarzeniach niecodziennych, niedanych przeciętnemu człowiekowi, i tych całkiem banalnych.
Jeśli jesteście miłośnikami twórczości EtgaraKereta czy Oty Pavla, z pewnością pokochacie twórczość Dario Fo.
Ostatnio spotkałam Ł. Wie, że spóźniony prezent urodzinowy otrzyma z cząstką mojej duszy.