Moi Drodzy, dziś mam dla Was kilka kadrów z zamku w Gutowie. Tym, co mnie najbardziej fascynuje w takich miejscach, są legendy. Podczas wizyty nie znalazłam żadnej informacji o nawiedzających zamek zjawach, choć kto wie, czy duch któregoś z Gutowskich (herbu Ślepowron – piękna nazwa) czy Marianny Skąpskiej (herbu Topór) nie pomyka korytarzami lub nie bawi się w przyzamkowym parku.
O innych miejscach natomiast wypowiada się w swojej książce „Paranormalne. Egzorcyzmy. Prawdziwe historie opętań” Michał Stonawski. Zgarnięta z mojej hałdy wstydu poza kolejnością, i tak przeleżała na niej stanowczo za długo. Nim po nią sięgnęłam, wiedziałam, że będzie dla mnie lekturą wyjątkową. A wszystko to przez pewną serię przypadków (choć te podobno nie istnieją)…
Jeszcze na długo przed tym, gdy publikacja się ukazała, miałam okazję poznać medium – Rafała Hołubowskiego, z którym autor współpracował przy tworzeniu tej książki. Byłam świadkiem odprowadzenia duszy i po wszystkim miałam identyczne refleksje, jak te, o których wspomina Stonawski. Wiele razy spałam też w jednym z pokojów, w którym zagnieździło się „coś”, o pozbyciu czego można przeczytać w jednym z rozdziałów. A do zamku w Dobrej, również opisanym w książce, nie znając planów autora, dotarłam dosłownie dzień po tym, jak Michał był świadkiem „pożegnania” z duchami.
W książce przeczytacie nie tylko relacje z nawiedzonych miejsc czy opisy opętań, znajdziecie tu także m.in. podstawowe informacje o pracy egzorcystów, o działaniach szeptunek czy o formach satanizmu. Co dla mnie istotne, tematyka nie została zamknięta na naszym europejsko-chrześcijańskim (jak pozwolę sobie to nazwać) systemie wierzeń.
Nie sposób nie porównać tej pozycji z poprzednią publikacja Stonawskiego „Paranormalne. Prawdziwe historie nawiedzeń”, do której zresztą autor niejednokrotnie się odwołuje. Tym razem mamy do czynienia z lekturą mocniejszą, wnikliwszą, w moim odczucia bardziej przerażającą, choć niepozbawioną gawędziarskiego stylu, za który Michała tak bardzo cenię. Zaproszeni goście, specjaliści w swoich dziedzinach, nie narzucają się jednak ze swoim punktem widzenia. I mimo że ich wiedza z jednej strony nie pozwala na wątpliwości co do charakteru opisywanych zjawisk i zdarzeń, Michał pozwala czytelnikowi na podjęcie decyzji, czy wierzy w omawiane rzeczy, tłumacząc je istnieniem świata nadprzyrodzonego, czy woli przypisać je aktywności mózgu i chociażby zaburzeniom psychicznym.
O tego typu książkach nie można napisać, że są fajne, nie da się ich polecić każdemu. Z pewnością jest to pozycja dla tych ciekawych świata, również tego, który istnieje poza naszym pojmowaniem. W dalszym ciągu (jak po pierwszej części „Paranormalnych”) czuję niedosyt i mam nadzieję, na rozwinięcie podjętych tematów. Stonawski opisał na razie mniej niż wierzchołek góry lodowej. Ciekawa jestem, istnienie jakiej rzeczywistości jeszcze przed nami odkryje.