Udało Wam się odpocząć w majówkę? Przyznam Wam się, że lubię się zmęczyć fizycznie – w moim przypadku nie ma lepszego sposobu, by oderwać się od natrętnych myśli, zapomnieć o stresie, tylko być i doświadczać. Przy okazji – jeśli na szlak (górski czy zamkowy) założycie „wiedźmińskie” skarpetki, wiedzcie, że nie są nasączone eliksirami regeneracyjnymi. Mimo wszystko warto było spróbować znaleźć antidotum na zmęczenie 😉.
Zamiast raportu z majówki, mam dla Was krótki raport książkowy.
W ostatnim czasie przeczytałam:
– „Rozdroże kruków” Andrzeja Sapkowskiego – skoro mam nawet skarpetki w temacie, nie będzie zaskoczeniem, jeśli stwierdzę, że mam do sagi o wiedźminie sentyment. I właśnie przez pryzmat tego sentymentu czytałam książkę. Tym razem poznajemy Geralta w czasie, kiedy dopiero stawia pierwsze kroki w wiedźminskim fachu. Mamy więc pełną ideałów młodość, mamy zderzenie z rzeczywistością, mamy pytania, na które nie znajdziemy jednoznacznych i bezwzględnie słusznych odpowiedzi. Niestety w trakcie lektury naszła mnie refleksja, że wyrosłam już z tego typu książek, że w literaturze poszukuję już czegoś innego. Ale humor Sapkowskiego nadal bawił, fabuła ciekawiła. Zaskoczyło mnie to, jak bardzo brakowało mi Yennefer.
– „Nowa forma spotkania” Witolda Banacha to niewielki zbiór opowiadań science-fiction, które pierwotnie (głównie w latach 80. XX wieku) ukazywały się w lokalnych magazynach i fanzinie „Kwazar”, a także w formie słuchowisk w Polskim Radiu. Jakim zaskoczeniem było dla mnie odkrycie tej fantastycznej strony Witolda Banacha, którego do tej pory znałam jedynie z opracowań historycznych! Od lektury praktycznie nie mogłam się oderwać, opowiadania, pomimo że pisane cztery dekady temu, nadal pozostają w swej wymowie aktualne, a jak to w przypadku s-f z dawnych lat bywa, trudno nie porównywać wizji przyszłego świata z tym, co się dzieje obecnie. Właściwie tylko jeden tekst, osadzony w kontekście politycznym czasów, w których powstał, nie przypadł mi do gustu, ale też – powiedzmy szczerze – od polityki staram się na tyle, na ile to możliwe, trzymać z daleka. Polecam szczególnie te opowiadania, które mówią o życiu pisarzy. Udany zbiór i można tylko żałować, że nie jest dostępny w szerokiej dystrybucji.
To jak, moi Drodzy? Wracamy poweekendowo do rzeczywistości czy pozostajemy w fantastycznych światach?