RAPORT KSIĄŻKOWY

RAPORT KSIĄŻKOWY

Moi Drodzy,
Co czytacie i dlaczego jest to „Pamiętam tylko ogień”? 😁🔥
Z racji tyyyyylu rzeczy, które ostatnio się wydarzyły, zaniedbałam raporty książkowe. Zatem nadrabiam, dziś pokazując Wam zaledwie cztery książki (o kolejnych przeczytanych napiszę później).
Do końca lutego przeczytałam:
– Elwira Janik-Dressler, „Córki bogini Mokosz”,
– Ewelina Kasiuba, „Wybranka boga słońca”
– Krzysztof Jagiełło, „Przysięga”
– Maciej Pisuk „Staniemy się tacy jak oni”.
Trzech pierwszych nie będę opiniować z prostego względu: pojawiły się w serii „Słowiańskie światy”, w której znajdziecie moją powieść. Pisanie o nich wiązałoby się dla mnie z pewnym dyskomfortem. Chwaląc, nie wydawałabym się całkiem wiarygodna, a wytykając coś, co mi się nie podoba, czułabym się, jakbym chciała obniżyć ich wartość, by „Wyrzuciła ją rzeka” na ich tle wypadła lepiej. Tak źle, tak niedobrze. W każdym razie w odróżnieniu od „Rzeki”, gdzie słowiańskie demony wprowadzam do współczesnego nam świata, moje koleżanki i kolega po piórze nurzają się w historii. Jest magia, są dawne wierzenia, są niesamowite istoty niekoniecznie z tego świata, choć na tym świecie, są intrygi, niespieszna lub wartka akcja, a każda z wymienionych trzech książek może zainteresować miłośników słowiańskich klimatów.
Natomiast szerzej wypowiem się o książce Macieja Pisuka „Staniemy się tacy jak oni”.
Mój borze szumiący, jak mnie ta książka wkurzała, jak bardzo chciałam ją rzucić w kąt i jeszcze bardziej przeczytać od deski do deski. Jak drapała, uwierała, sprawiała, że w gardle dusiłam szloch. I zamiast pisać o niej, bardziej kusi mnie, by napisać o sobie.
Brzeska w Warszawie, tytułowa przeklęta ulica, jest miejscem, w które lepiej się nie zapuszczać. Na pewno nie po zmroku, a i za dnia to ryzykowne, jeśli nie jesteś „swój”. Nie znam Warszawy dobrze, nigdy nie byłam na Brzeskiej, ale czytając reportaż Macieja Pisuka, poczułam się, jakbym znów miała teczkę pracownika socjalnego przy sobie i udawała się na wywiad środowiskowy. Może to nie była Warszawa, ale pewien rodzaj ludzi można spotkać w każdym mieście. I mimo że patologia podobna do tej, jaką opisał Pisuk, to zaledwie mały procent wszystkich, z którymi miałam do czynienia, to wżarła się w moją głowę najmocniej. Wżarła, nie zapadła w pamięć, bo czasem mam wrażenie, że porobiła takie dziury w mózgu, że na niektóre sprawy nigdy nie będę patrzeć jak przeciętny Kowalski. Kiedyś na jednym spotkaniu autorskim zapytano mnie o to, jak moja była praca wpłynęła na moją twórczość. Odpowiedziałam wtedy, że gdybym opisała to, co widziałam, czego wysłuchałam, co przeżyłam, nikt by mi nie uwierzył. Paradoksalnie fantastyka wydaje bardziej… realistyczna. Zatem, wracając do Pisuka, książka przypomniała mi o tych wszystkich emocjach, kiedy w pierwszych latach mojej byłej już pracy otwierałam oczy ze zdziwienia, a po czasie nie dziwiło mnie już nic. Czasem tylko dzieci było mi żal, bo niestety statystyka jasno mówi, że raczej nie czeka ich nic innego niż ich rodziców. Czytałam książkę ze złością, z oburzeniem, z obrzydzeniem i… ze strachem oraz wdzięcznością, że pewne rzeczy mnie już nie dotyczą, a mogę je poznawać z dystansu.
Reportaż Pisuka to opowieści osób (przetworzone przez pióro autora) zamieszkujących na Brzeskiej. Myślę, że wielu z Was dozna szoku, jak można żyć, jak tłumaczyć swoje zachowania, jak nie chcieć wyrwać się z zamkniętego kręgu. Przy czym czytając, zrozumiecie, że człowiek, owszem, jest kowalem własnego losu, ale jeden rodzi się z młotkiem w dłoni, inny z całą kuźnią. Ale czasem trzeba też kogoś, kto pokaże, jak tego młotka używać. Ci wychowani na Brzeskiej nie mieli nikogo, kto by nimi pokierował. Przemoc, ból, przestępstwa, alkohol – to ich codzienność. Tylko tak mogą przetrwać. I uwierzcie, to jest zaklęty krąg i trzeba wręcz magicznych mocy, by się z niego wyrwać. Cudu. Co najmniej cudu. Te, na szczęście, się zdarzają.
Myślę, że ta książka Was zszokuje. Mam nadzieję, że oburzy Was to, co w niej opisane. I przede wszystkim wzbudzi refleksję. A kiedy ktoś zaczepi Was na ulicy i poprosi o pięć złotych, spojrzycie na niego nie jak na menela, ale na człowieka, który nie miał tyle farta w życiu, co Wy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *