Wystawa „Fort forty”- Relacja
Poprzedni wpis"Bajki robotów" Stanisław Lem | OpiniaNastępny wpis Kolejny wieczór z czarownicami… |„Młot na czarownice”
Wystawa "Fort forty"- Relacja
Relacja
Upalny 15 sierpnia tego roku, Poznań, Fort VI. Budowla robi wrażenie swą monumentalnością, a to nie koniec emocji. Schodzę do tej części fortecy, gdzie ma odbyć się wystawa. Fort Forty. Nie-magiczne czwórki, nazwa, która nie jest przypadkowa. Ale to Ryhu wyjaśni później.
Docieram na miejsce. Prace Ryha znam, może nie wszystkie, ale wydaje mi się, że wiem, czego się spodziewać. Biel i czerń, głównie muzyczne inspiracje, zwykle płótno i pędzel. Jednak tego, co czuję, gdy widzę, co Ryhu przygotował, nie mogłam przewidzieć. Widok niemal zwala z nóg. Rząd banerów na tle czerwonej cegły powiewa na wietrze. Stutrzydziestometrowy korytarz wypełniony pracami zapiera dech. A to nie wszystko. Jest jeszcze mała salka po boku wypełniona obrazami i instalacje ukryte za płachtami materiału, o których Ryhu nie pozwala mówić za dużo.
Kiedy w maju Ryhu zaproponował mi poprowadzenie wystawy, nie było opcji, bym odmówiła. Znamy się od lat, kibicujemy sobie i przede wszystkim wspieramy, jeśli tylko możemy. „Tworzenie daje spełnienie” – powiedział przy okazji którejś z naszych rozmów, a te słowa zachowałam nie tylko w pamięci, ale i w serduchu, traktując je jako motywator do działania. A widząc, jak Ryhu spełnia się w tym, co robi, czuję radość. Bo jest niesamowity. Artysta w każdym calu. Utalentowany, wrażliwy, ciutkę egocentryczny, ale przede wszystkim wie, co i po co robi. A robi to naprawdę nieźle.
Wrzucam Wam kilka zdjęć – parę z prywatnego archiwum, większość z aparatów publiczności. Żadne z fotografii nie są w stanie oddać tego, co działo się w forcie, jakie wrażenie wywierała wystawa. Wierzcie, że nie było osoby, która nie została oczarowana.
Spacery wśród prac, wywiady, które przeprowadziłam z Ryhem dopełniły całości. Facet potrafi tworzyć nie tylko obrazy, ale i opowieści. Te z życia wzięte, oczywiście, bowiem właśnie o jego życiu mowa. W najbliższym czasie na jego stronie ArtystyczneRyhaTworczosci pojawi się filmowa relacja z tego wydarzenia. Wówczas będziecie mieli okazję dowiedzieć się, jak wybrnął z czasem niełatwych pytań, które mu zadawałam. Zdradzę jedno: był szczery.
Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy ratowali moje oko (to już opowieść na inną okazję). Jagoda, Bożena, Bocian – jesteście obłędni. Widzę, dzięki Wam nie stałam się cyklopem 🙂
I czekam na kolejną wystawę. Jeśli będziecie mieć możliwość, nie przegapcie jej. I śledźcie profil Ryha, bo przynajmniej część prac zobaczycie przy okazji imprez, za których scenografię odpowiada. Warto.
Ryhu – współzałożyciel poznańskiej grupy scenicznej Route66. Pasjonat plastycznych form wyrazu – malarz, scenograf, performer. W czasie wolnym a natchnionym zabiera się za farby i sztalugi. Kilkanaście lat pracy twórczej przełożyło się na ponad dwieście namalowanych obrazów, głównie portretów będących w posiadaniu prywatnych kolekcjonerów.
W dorobku posiada także wiele ręcznie malowanych koszulek, rekwizytów i strojów oraz kilkadziesiąt flag i bannerów. Najbardziej widowiskowe prace to te jednorazowe, czyli scenografie projektowane i realizowane pod konkretne wydarzenie sceniczne.
Podsumowaniem bieżących dokonań było kilka wystaw prac.
Cały czas aktywny artystycznie, tworzy oprawy plastyczne wielu eventów w Polsce.
fot: archiwum prywatne, Gabi DM, Karol Michniewicz, Jagoda Szarek-Jankowska