Po Dreszczówce

Po Dreszczówce

Dzień dobry!
Od zakończenia „Dreszczówki” minęło kilka godzin, a ja nie umiem poukładać myśli, by opisać Wam, co czuję. Raczej wątpię, by upływający czas zmienił coś w tym względzie, co najwyżej pozwoli uspokoić emocje. Banalne „jestem pod wrażeniem” i „to było niesamowite” to chyba mimo wszystko najbardziej adekwatne słowa. Mogę rozwijać dalej: zaskoczenie, zauroczenie, pobudzenie, wzruszenie – to jedynie część tego, co skumulowało się we mnie po obejrzeniu słuchowiska z obrazem pt. „Płacz”, będącego adaptacją moich dwóch tekstów – „Płacz” i „Studnia”.
Ludzie ze Studia Grozy i Stowarzyszenia Przystań zrekonstruowali te opowiadania, wyciągając ich kwintesencję: ludowość, folklor, naturalizm, nie uciekając od drastycznych scen, uwypuklających tragizm kobiety umieszczonej w świecie męskich zasad, oczekiwań czy zwyczajnie zachcianek. Gdybyście zapytali mnie, o czym pisałam, kilka lat temu tworząc „Płacz” i „Studnię”, powiedziałabym, że to historie o zawiedzionej miłości. W sobotni wieczór pokazano mi, że to opowieść o zemście. Okrutna, krwawa, pełna bólu. Widowisko Studia Grozy i Stowarzyszenia Przystań, mówiąc kolokwialnie, rozłożyło mnie na łopatki. Wszak interpretacja tekstu to efekt nie odkodowania liter i czysto rozumowego pojmowania tekstu, ale również proces bazujący na doświadczeniu, na emocjach, na próbie przejęcia cudzej perspektywy. Ta, którą mi przestawiono, sprawiła, że zaniemówiłam. Powtórzę: jestem pod wrażeniem. Nawet sobie nie wyobrażam, ile pracy kosztowało stworzenie czegoś TAKIEGO. Jestem wielką szczęściarą, że mogłam tego doświadczyć. Dziękuję.
Dreszczówka to nie tylko to, co działo się w na Browarnej w siedzibie Stowarzyszenia, ale również panele i spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Włodzimierza Pietrzaka w Turku. Jeśli chcecie przekonać się, o czym toczyły się rozmowy, zajrzyjcie na stronę biblioteki, znajdziecie ich zapis. Jakub Bielawski, Wojciech Gunia, Paweł Mateja, Jarek Klonowski – dziękuję za wesołą dyskusję o smutnym losie bohatera. 😃 Łukasz Gwiżdż – Ciebie zostawię sobie na później. 😉 Choć już dziś wiesz, że pod wrażeniem Twojej twórczości jestem od dawna.
Nie będę wymieniać wszystkich, z którymi udało mi się zamienić kilka słów. Cieszę się, że mogłam Was spotkać.
Wrzucam tu zaledwie kilka zdjęć. Wojtek Gunia obiecał więcej. 🤩
To był niesamowity czas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *