„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

Relacja

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

Boję się pająków. Panicznie. Potrafię trząść się na sam widok obrazka, a natknąwszy się na zwykłego kątnika, rozpłakać się ze strachu. Na szczęście Arachneja niewiele ma wspólnego z arachnofobią – tylko i aż tyle, że wywołuje emocje.

22 września 2020 roku. Upał ostatniego dnia kalendarzowego lata zdążył już zelżeć. W ostrowskiej synagodze chłód murów miesza się z gorącą atmosferą. Pomimo koronawirusowych obostrzeń na krzesłach zasiada spora liczba osób. Jest i Maciej Pająk – gwiazda dzisiejszego wieczoru, choć nim zalśni, minie jeszcze kilka chwil.

Półmrok roztacza się zewsząd, zdobiąc cieniami i tak bogatą architekturę synagogi. Spokojna muzyka sączy się z głośników, nim Aleksandra Kiełb-Szawuła – gospodyni dzisiejszego wieczoru, znana ze współpracy ze Starym Dobrym Małżeństwem – zaprasza Macieja na scenę. A potem zaczyna się coś, co sprawia, że ciarki przechodzą po plecach.

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.
„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

Aktorzy – Dorota Krakowska i Marcin Maciaszek – czytając wiersze, wznoszą się na wyżyny deklamacji (kto z uczestników Arachnei nie słyszy w tym momencie cykania cykad?), bard Marcin Biegański – bo bardem nazwać go należy – śpiewa utwory poety, pozwalając, by muzyka, niosła słowo, docierała do najgłębszych pokładów ludzkiej wrażliwości. Są i rozmowy z autorem – o poezji, o inspiracjach, o dobru i złu, o morzu, a my, publiczność, płyniemy, bo wyjątkowość tego wieczoru pozwala na zapomnienie się. Jak twierdził Asnyk, poeci mają to do siebie, że nawet jak mówią prozą, to myślą wierszem.

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

Pająków się boję, ale Macieja akurat nie. Jego poezję, odkąd znam artystę osobiście, odczytuję w specyficzny sposób. Symbole odbieram dosłownie, nie szukając ich znaczenia, bo je znam. Strukturę wierszy doceniam, gdyż wiem, jaka pracę autor wkłada w budowanie wiersza. A ten wieczór sprawił, że usłyszałam utwory Macieja jakby pierwszy raz w życiu.

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

„Poezja to diabelskie wino” – mawiał Aureliusz Augustyn z Hippony. Więc i ja się odurzam. Upijam i upajam.

Maciej Pająk – poeta, sportowiec, obieżyświat. Z wykształcenia nawigator morski. Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Ostrowie Wielkopolskim i Akademii Morskiej w Szczecinie. Laureat konkursów poetyckich. Zadebiutował w 2018 roku tomikiem pt. „Noc taka niebieska”, rok później wydał drugi tom wierszy pt. „Niebieska klepsydra”. W życiu stara się zachować szacunek dla ludzi, przyrody, kultury i literatury, która jest jedną z jego licznych pasji.

„Poezja to diabelskie wino”. Arachneja.

Fot. archiwum własne, Marcin Siedlecki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *