A bardzo dobrze się zaczął i niech taki pozostanie. Dziś rano napisała do mnie Justyna, która jest w trakcie lektury „Kuklanego lasu”, i sprawiła, że będę patrzeć przez różowe okulary. Popijam zieloną herbatę, uśmiecham się do komputera, a w głowie rodzą się kolejne pomysły.
Kiedy piszę, czasem ogarnia mnie zwątpienie, czy ktokolwiek będzie chciał czytać to, co stworzyłam. Czy w ogóle jest warte czasu, który temu poświęcam. „Diabła zza okna” chciałam wyrzucić po pierwszym rozdziale, „Kuklany las”, gdy go skończyłam, a teraz… Jeszcze Wam nie zdradzę, na jakim etapie tworzenia kolejnej powieści jestem, w każdym razie wczoraj też zamierzałam wcisnąć Ctrl+A i DELETE. Przeszło mi.
Nie potrzeba wiele, czasem dosłownie jednego słowa, by nabrać chęci do dalszej pracy.
Ostatnio spotkała mnie też inna przyjemna rzecz. Znacie @aellirenn_czyta z Instagrama? Jest jedną z patronek „Kuklanego lasu”. Czy ja Wam już wspominałam, że mam wspaniałych patronów? Koniecznie zajrzyjcie na jej profil. Zobaczcie, jakie cudo dla mnie stworzyła.